tag:blogger.com,1999:blog-4663852367982361709.post8853329146190418341..comments2016-09-12T06:50:49.624-07:00Comments on Piekło jest puste. Wszystkie diabły są tu.: 2. Alfabety na skórzeMunhttp://www.blogger.com/profile/12790590875901484052noreply@blogger.comBlogger11125tag:blogger.com,1999:blog-4663852367982361709.post-31943599693246245582016-09-12T06:50:49.624-07:002016-09-12T06:50:49.624-07:00Hej.
Przeczytałam już tydzień temu, ale nie miałam...Hej.<br />Przeczytałam już tydzień temu, ale nie miałam czasu, żeby skomentować. <br />Ogólnie ta wersja jest o wiele bardziej... elegancka :) Zauważyłam, że poprawiłaś opis Penelopy i opis łazienki - świetnie! <br />Ponadto dodałaś na końcu jakąś akcję, zalążek intrygi (?), co przyjemnie równoważy dosyć statyczny jednak rozdział.<br />Jak znajdę trochę więcej czasu, to przejrzę tekst jeszcze raz i poszukam ewentualnych wpadek.<br />Poza tym, czekam na kolejny rozdział.<br />~DeathAwaitsAnonymoushttps://www.blogger.com/profile/10777093374734634800noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4663852367982361709.post-65158015921945933112016-09-03T03:58:43.305-07:002016-09-03T03:58:43.305-07:00Wzięłam sobie Twoje rady do serca i poprawiłam mam...Wzięłam sobie Twoje rady do serca i poprawiłam mam nadzieję, większość błędów. Nie wszystko jest dobrze, ale teraz jestem w miarę zadowolona, więc dzięki :)Munhttps://www.blogger.com/profile/12790590875901484052noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4663852367982361709.post-82283786440948779782016-08-19T08:48:06.002-07:002016-08-19T08:48:06.002-07:00P.S.
Myślisz, że taka multikulturowość jest zła? C...P.S.<br />Myślisz, że taka multikulturowość jest zła? Chodzi mi o nazwiska rodów albo czerpanie z mitologii różnych regionów. Po prawdzie taki miałam plan, tylko nie wiem, czy jest to odbierane prawidłowo. Nie chciałabym nikogo tym skołować, a do tego takim zabiegiem prowadzę. Lepiej pisać o państwie, które ma konkretne korzenie? Poza tym "Windsor" mnie rozbawił :) Wymyślałam to nazwisko, nawet nie sądziłam, że można je skojarzyć. <br /><br />Na tą "rudowłosą" nie mogę patrzeć! Nie wiem, skąd mi się to wzięło, sama nie cierpię takiego określania bohaterów... Uf. <br /><br />Munhttps://www.blogger.com/profile/12790590875901484052noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4663852367982361709.post-32365506477847919542016-08-19T06:18:42.201-07:002016-08-19T06:18:42.201-07:00Uff, doczytałam do końca :)
Na początek , nigdy ...Uff, doczytałam do końca :) <br /><br />Na początek , nigdy się nie przejmuj tym, że krytykujesz mój tekst. Robisz to, że tak powiem, profesjonalnie, dajesz przy tym tyle rad, że nie sposób czuć jakąkolwiek złość :) <br /><br />Dużo było tego złego, ale fakt, że jeszcze nie zniszczyłam głównej bohaterki i mój styl broni całą konstrukcję, leje miód na moje serce. <br /><br />Na początek te nieszczęsne opisy. Wiem, o czym mówisz i to wszystko rozumiem, a także się z tym zgadzam. Gdzie leży wiec problem? Chociaż mniej więcej wiedziałam o tych zasadach, wzięłam sobie do serca wcześniejsze rady dotyczące Piotra, a i tak wyszło to, co wyszło. Może odzwyczaiłam się od pisania, albo po prostu nie umiem jeszcze przełożyć teorii na praktykę. Te opisy same wyłażą mi spod palców, bo chyba "za bardzo bym chciała": by tekst był plastyczny, by czytelnik widział to, co ja chciałabym mu pokazać... Spróbuję z nimi przystopować w kolejnych częściach. Szukać okazji do opisywania przy konkretnym wydarzeniu. <br /><br />Pewien konspekt mam i to, o czym mówiłaś: "Harry dostaje list -> Harry idzie do szkoły..." już wprowadzam. Spróbuję to wyjaśnić: <br />Może chęć opisywania wygrała nad zdrowym rozsądkiem i odłożyłam na bok to, co istotne (akcja), by pokazać, gdzie się będzie coś działo. Wolałam, by czytelnik nie zostal od razu rzucony na głęboką wodę, do świata, który tworzę, bez jakiejkolwiek mapy. Tylko że u mnie wygląda to mniej więcej tak: prolog sobie, rozdziały sobie, a akcja sobie. Teraz, gdy o tym myślę, uświadamiam sobie, że już na początku się trochę pogubiłam. No cóż, dopracuję to. <br /><br />Mamy jeszcze ten miszmasz imion, nazwisk, języków i nie wiadomo czego jeszcze. Nie myślałam o źródle tych nazw własnych, nie lokowałam ich w konkretnym miejscu i jak o tym myślę, to faktycznie kołuje czytelnika. Pisałam bardziej to, co dobrze brzmiało, z wymyślaniem nazw miałam sporo zabawy. W głowie mam tyle pomysłów i teraz sobie uświadamiam, z jak wielu kultur je czerpię. Ten cały Excalibur nie miał być ostatnią taką nazwą własną wykorzystaną w tekście. <br /><br />Dobra, mam naprawdę dużo do przemyślenia i zrewidowania, bo ta Twoja krytyka nie pozwala mi bez przerwy przymykać oczy i iść na łatwiznę. <br />Poświęcasz na to dużo czasu, tzn. to więcej niż krytyka, bo trochę mnie uczysz poprzez opisy, które są niesamowicie obrazowe i proste oraz masę wskazówek. To dużo, naprawdę bardzo doceniam Twoje zaangażowanie! :) <br /><br />Nie odniosłam się tu do wszystkich (chyba do niewielkiej ilości), bo muszę to przemyśleć i spróbować wdrożyć w życie.Kubeł zimnej wody mi się przydał, będę uważniej pisać :) <br /> Munhttps://www.blogger.com/profile/12790590875901484052noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4663852367982361709.post-79657908607686478892016-08-19T00:02:15.016-07:002016-08-19T00:02:15.016-07:00Z innej beczki, tym razem zalety : )
Mam nadzieję,...Z innej beczki, tym razem zalety : )<br />Mam nadzieję, że nie załamiesz się po takiej ilości krytycznych uwag. Nie mam zamiaru Cię obrażać i krytykuję tylko dlatego, że podoba mi się Twoje opowiadanie i wiem, że może być lepsze. Także, potraktuj to tylko jak merytoryczne uwagi. <br />Jak już mówiłam, wciąż podoba mi się to opowiadania. To zasługa tego klimatu, który tworzysz. Piszesz bardzo sensualnie, np. myśląc o Twoim opowiadaniu wyobrażam sobie, herbatę z hibiskusem królowej, albo zatłoczony autobus. To wszystko – klimat, drobne rzeczy, które nadają opowiadaniu kolorytu. <br />Sara też jest w porządku. Zwłaszcza, jeśli porównać ją do innych blogowych bohaterek. Na razie wydaje się dojrzała i opanowana, nie zachowuje się głupio. Próbuje zachować godność (na to wskazuje jej rozmowa z Milesami), ale jednocześnie ma w sobie trochę pokory i skromności. Bardzo ładny portret, trzymam kciuki za utrzymanie Sary w tym stanie (niech nie zmieni się w głupią dziewuchę!).<br />Muszę też pochwalić – bo mimo, iż zganiłam Cię za ilość opisów, jest ich teraz o wiele mniej łącznie niż poprzednio opis Piotra. Dzięki temu cały rozdział wydaje się bardziej wyważony, a tym samym mniej chaotyczny.<br />PS. Jeszcze widzę, że masz problem z wyglądem dialogów. Najwidoczniej, kiedy robisz pauzę przed słowami bohatera, w Wordzie włącza Ci się opcja „numerowania”. Aby to zlikwidować, zaznacza partię dialogową i odhacz „numerowanie”, „punktory”, albo „listę wielopoziomową” (nie wiem, która opcja włącza się w Twoim przypadku). Te opcje znajdziesz po prawej stronie od narzędzi głównych (kursywa, kolor czcionki), nad formatami justowania tekstu. Pózniej jeszcze raz będziesz musiała zrobić pauzę i powinno być ok. <br /><br />Pozdrawiam!<br />~DeathAwaits<br />Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/10777093374734634800noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4663852367982361709.post-3043890685270815472016-08-19T00:01:53.609-07:002016-08-19T00:01:53.609-07:002). „ Ta dziewczyna jest chyba niepoważna.
...2). „ Ta dziewczyna jest chyba niepoważna.<br /> Okolica nie była zbyt przyjazna,”<br />Niepoważna-przyjazna. Rymy to nie błąd, ale lepiej je eliminować (chyba, że są zamierzone). Brzmią zabawnie. <br /><br />3). „Jeżeli Penelopa zamierzała wracać do domu, dzięki czemu nie wywołałaby prawdopodobnego zawału serca u swojej matki albo pęknięcia żyły pulsującej na czole u ojca, powinna pojawić się … O, dokładnie teraz”.<br /><br />To dokładnie teraz na końcu strasznie personalizuje narratora, który sprawiał dotąd wrażenie obiektywnego. Niech zostanie, ale w takim razie bez tego „o”, które robi za wykrzyknienie.<br /><br />4). „Po kuchni, z której nie zdążył się jeszcze nikt ewakuować, poniósł się mocny głos pana Milesa:”<br />Szyk. Czy: „Po kuchni, z której nikt jeszcze nie zdążył się ewakuować, poniósł się mocny głos pana Milesa”, nie brzmi lepiej? Zazwyczaj najlepiej brzmi (zazwyczaj, ale jednak nie zawsze) szyk: Podmiot (nikt) + ewentualne określenie czasu (jeszcze) + orzeczenie (nie zdążył) + dopełnienie (ewakuować).<br /><br />5). „ Chcieli naprawić chyba jakiś przełącznik.”<br />Chyba chcieli naprawić jakiś przełącznik. Chyba na początku podkreśla wątpliwość co do działania mężczyzn, a chyba przed przełącznikiem sprawia, że narrator wydaje się niepewny, czy był to przełącznik, czy może włącznik.<br /><br />6). „Oznaczało to, że jeszcze przez godzinę nie będzie mieć do niego wstępu, jeżeli nie chciała kontynuować rozmowy z rudowłosą.”<br />Och nie! Tylko nie stosowanie koloru włosów jako określenia postaci! Takie coś jest dobre w ff fo mang, gdzie bohaterowie różnią się tylko kolorem włosów, albo jako określenie postaci, która jest niemal nieznana przez bohaterkę (masz tu narrację auktorialną, zza pleców Sary, więc jej perspektywa jest istotna). Jeśli Sara widziałaby Penelopę pierwszy raz, to ok, może ją postrzegać przez pryzmat koloru włosów, ale jeśli mieszka z nią o wielu lat? To trochę przykre. Czy myślałabyś o swojej prawie-siostrze rudowłosa?<br /><br />7). „pawia- symbol Trotsky<br />węża- symbol Hegel<br />wydrę- symbol Adelyn<br />tygrysa- symbol Noir<br />kruka- symbol Solstice<br />feniksa - symbol rodziny królewskiej- Winsnow<br /><br />Tutaj potrzebna jest odmiana nazwisk. Symbol Trotsky’ch (rosyjskobrzmiące nazwisko), symbol Hegelów (niemieckobrzmiące), Adelynów, Noirów (francusko), itd. W ogóle nadałabyś światu większego kolorytu jeśli ograniczyłabyś się do jakiegoś obszaru językowego. Na razie to taki misz-masz obcobrzmiących nazw z przewagą anglojęzycznych. Język buduje klimat. <br /><br />8). „ Poza tym nikt nie został ranny, prawdopodobnie dzięki wczesnym godziną wybuchu. „<br />Godzinom. Rzeczowniki w liczbie mnogiej kończą się na –om. Popełniłaś ten błąd jeszcze gdzieś. Znajdz.<br /><br />9) Nie mogę teraz znaleźć ale kilkukrotnie rzuciło mi się w oczy, że zle stosujesz konstrukcję „ta sama” w bierniku. Piszemy „tĘ samĄ książkĘ” a nie „tĄ samĄ książkĘ”, „ta” odmienia się tak samo jak rzeczownik (książka), a nie przymiotnik („sama”). <br /><br />Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/10777093374734634800noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4663852367982361709.post-17850410205697035082016-08-19T00:01:33.428-07:002016-08-19T00:01:33.428-07:00- „ Gangi istniały na zasadzie wzajemnych oddziały...- „ Gangi istniały na zasadzie wzajemnych oddziaływań, „<br />Co to jest zasada wzajemnych oddziaływań?<br />- „Pan Miles był typem człowieka, który nienawidził mocnej kawy, swoją zawsze w połowie rozcieńczał mlekiem i wsypywał jeszcze trzy łyżeczki cukru. Tara przestrzegała go, że dostanie przez to cukrzycy albo powikłań sercowo - naczyniowych, ale on zbywał takie uwagi półuśmiechem. „<br />Cukrzyca ok, ale powikłania sercowo-naczyniowe od słabej kawy?<br />- „W dodatku rozhisteryzowaną na punkcie tatuażu, o którym wczoraj mówiła, że nic nie znaczy. <br />Przewrażliwioną. Chyba, że naprawdę wpada w histerię na myśl o tatuażu? Płacze, rwie włosy z głowy, wygina się w łuk histeryczny, itd.?<br />- „ Muszę już iść, spóźnię się na tramwaj - odpowiedziała jedynie, nie patrząc Johnowi w oczy.”<br />Myślałam, że na obrzeża jeździ tylko autobus?<br />- Jeszcze jedno. Po nazwach wnioskuję, że opierasz Saraj na Anglii? (Z drugiej strony akurat Saraj brzmi słowiańsko, to by było ciekawe, słowiańskie królestwo). Może warto byłoby ujednolicić imiona bohaterów, bo na razie jest misz-masz, spolszczona Penelopa i Piotr, ale jednocześnie obok mamy Percy’ego i typowo anglojęzycznie brzmiących Milesów. To jak? Polonizujemy, czy anglizujemy i mamy Penelope i Petera? <br />Ogólne uwagi gramatyczne:<br />1) „Penelopa nie wróciła do domu w trakcie kolacji sprawiając, że dość przyjazna i luźna atmosfera w kuchni zamieniła się w pełne napięcia wyczekiwanie na powrót dziewczyny. „<br />Czasowniki zazwyczaj oddzielamy od siebie przecinkami (odmienione, z bezokolicznikami jest inaczej). Poza tym imiesłowy przysłówkowe współczesne (-ąc) także oddzielamy przecinkami (stanowią samodzielną informację w zdaniu, więc należy im się przecinek). Zdanie powinno wyglądać: Penelopa nie wróciła do domu w trakcie trwania kolacji, sprawiając, że dość przyjazna i luźna atmosfera…” <br />Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/10777093374734634800noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4663852367982361709.post-91159192981901087722016-08-19T00:01:20.864-07:002016-08-19T00:01:20.864-07:00- Rodzina Trotsky- gospodarka wewnętrzna
Rodzina H...- Rodzina Trotsky- gospodarka wewnętrzna<br />Rodzina Hegel- siły zbrojne państwa<br />Rodzina Adelyn- edukacja i sztuka<br />Rodzina Noir- inżynieria i nowe technologie<br />Rodzina Solstice- sądownictwo i dyplomacja<br /><br />Po pierwsze: polityka wewnętrzna (albo sprawy wewnętrzne, administracja), po drugie: dlaczego edukacja i sztuka są w jednym? Może zamiast sztuka– kultura, ale tak czy siak, co ma piernik do wiatraka (co innego planowanie edukacji przedszkolaków, co innego zarządzanie operami)? Zazwyczaj w krajach osobne stanowisko jest dla ministra edukacji i ministra kultury, po trzecie: sądownictwo ok, ale czemu podciągasz pod to dyplomację? Dyplomacja to zupełnie inna bajka. Po czwarte: brakuje rolnictwa (chyba, że to kraj przemysłowy, w takim razie brakuje przemysłu), brakuje sportu (jeśli organizowane są jakieś olimpiady, to jest niezbędny taki minister), brakuje polityki zagranicznej (bardzo ważne!!! Tu może podlegać dyplomacja), brakuje zdrowia, brakuje handlu, finansów (albo chociaż skarbu państwa), reszta bardziej lub mniej dowolnie. <br />- domyślam się, że Sara należy do znamienitego rodu, albo do rodu poprzednich władców Seraju? Dlatego ukrywa prawdziwy tatuaż?<br />- „John, rudowłosy mężczyzna w średnim wieku, o ciepłym odcieniu cery i wąskich, wiecznie zmrużonych oczach, przesuwał między palcami śrubokręt i komplet jakiś śrubek.”<br />Znowu opis XD Ej, wszyscy wiemy, że John jest rudy. W końcu ma rude dzieci. Nie ważne. Jego kolor cery też nieważny.<br />- „ Też słyszałam o jej przyjeździe - przytaknęła, zaczesując krótkie ciemne włosy za ucho. - Aria Hegel wydała rozporządzenie zaopatrzeniowcom, by zamówić do kuchni najlepsze produkty. Piotr wspomniał coś o szaleństwie w pałacowej kuchni i po dodaniu dwóch do dwóch wyszedł nam całkiem zgrabny wynik.”<br />Ok, niby jest jakieś wyjaśnienie, skąd wszyscy wiedzą o przyjexdzie Eden, ale dla mnie to podejrzane. W końcu sama Sara, która z królową jest najbliżej, dowiedziała się o tym dopiero przed samym skończeniem pracy. A królowa chyba powinna być pierwszą osobą, która się o tym dowie? Dopiero potem można zawiadomić kuchnię o zwiększenie zaopatrzenia, itd. Poza tym szaleństwo w pałacowej kuchni może oznaczać przyjmowanie znamienitego gościa, niekoniecznie wnuczki królowej. Dal mnie się to nie sumuje. I chyba lepiej byłoby, gdyby Tara nie wiedziała, że przyjeżdża akurat Eden. Inaczej czytelnik zastanawia się, czy nie ma żadnych tajemnic państwowych, skoro już po paru godzinach o wszystkim wiedzą jakieś szaraki z obrzeży miasta?<br />- Myślę, że kraj powinien zapewniać obywatelom przedszkola z dużym wyborem zajęć pozalekcyjnych, żeby ktoś zajmował się dzieciakami, jeśli rodzice pracują bardzo długo. Ewentualnie dlaczego Milesowie nie wynajmą niani, tylko męczą sąsiadkę? Chyba, ze sąsiadka robi za nianię? Ale jeśli tak, i skoro jej za to płacą, to czemu przejmują się, że może nie zająć się Percy’m?<br />- „ W pokoju wciąż było ciemno, choć był to ten rodzaj mroku, który prawie się kończy - resztki nocy. Sara oparła nogi na wydeptanej wykładzinie przy łóżku i podeszła do szafy, wyciągając z niej komplet ubrań na dziś. Wychodząc z pokoju nie musiała uważać na przedmioty w drodze do drzwi, bo szarość poranka stopniowo uwydatniała ich kontury. „<br />To było szaro, czy ciemno?<br />Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/10777093374734634800noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4663852367982361709.post-77347512340498962642016-08-19T00:00:55.819-07:002016-08-19T00:00:55.819-07:00Fabularnie (no, raczej ekspozycyjnie):
- masz mani...Fabularnie (no, raczej ekspozycyjnie):<br />- masz manię opisów postaci. W jednym rozdziale pojawił się opis wyglądu Penelopy, Sary i rodziców Penelopy. To znacznie spowalnia i nie jest niezbędne. Np. zamiast opisywać na wstępie Penelopę, że jest taka i owaka, zastosować trik, np. „- Rząd nie ustalił godziny policyjnej – powiedziała, przeczesując ręką swoje długie, rude włosy.”. Dzięki temu czytelnik nie jest bombardowany informacjami o wyglądzie postaci, która na razie mało go obchodzi. W ogóle wygląd postaci jest mało istotny, jeżeli sprowadza się do opisu koloru włosów i oczu : ) Jeśli chcesz naprawdę poruszyć wyobraxnię, najlepiej skupić się na cechach charakterystycznych, przykład: „Jako piętnastolatka miałam twarz napiętnowaną użyciem, nic nie zaznawszy. Ta twarz była dobrze widoczna, nawet matka musiała ją dostrzegać. Widzieli ją moi bracia. Wszystko zaczęło się dla mnie w ten sposób, przez tę twarz przyciągającą spojrzenia, wycieńczoną, z przedwcześnie podkrążonymi oczami, przeżytą” (M. Duras, „Kochanek”). Czy taki opis, ukazujący to, co jest w bohaterze nietypowe, nie mówi nam o nim więcej niż kolor włosów i oczu? (Poza tym tak rozbudowany opis twarzy jest uzasadniony, dzięki tej twarzy, na bohaterkę zwrócił uwagę jej dorosły, bogaty kochanek).<br />- opis łazienki. Po pierwsze po co? Wystarczy, że jest naprawdę mała. Ja i tak nawet nie wyobrażałam sobie rozmieszczenia sprzętów, jestem leniwa (jak większość ludzi) i nie szczególnie chce mi się wyobrażać te półobroty o 90 stopni, żeby znalezc lokalizację pralki. Na słowo „łazienka” każdy wyjmuje głowy jakiś default, możesz ten default zmodyfikować, dodając „mała łazienka”, ale tak czy siak, nie sprawisz, że wyobrażę ją sobie dokładnie tak, jak Ty. Opis nie jest istotny, jeśli łazienka nie będzie odgrywać większej roli. Gdyby np. teraz wpadli przez okno kosmici i Sara musiałaby skryć się za pralką, to rzeczywiście, warto podać lokalizację tej pralki, ale jeśli bierze tylko kąpiel, to nic innego nie jest niezbędne : )<br />- „Zaczęła zdejmować ubranie i odkładała je do jednego z tych koszy. „ – wcześniejsza wzmianka o koszach znalazła się w poprzednim akapicie, dlatego takie podkreślenie „tych koszy” wywołało we mnie konsternację – „O co chodzi? Jakie kosze?”. Dopiero, kiedy przyjrzałam się poprzedniemu akapitowi, zrozumiałam, o co chodzi. Wystarczy po prostu: „odkładała je do jednego z koszy (na bieliznę)”.<br />- „Funkcjonował jako dodatek obok peseli i czipów identyfikacyjnych - efektowny zwyczaj starej kultury. „<br />Relikt bym zastosowała, zamiast zwyczaj. Relikt jako rzecz należąca do czegoś starego, czegoś, co przeminęło.<br />- „Galeria znaków była wielka, zupełnie jakby rząd chciał powrócić do pisma klinowego w dobie elektryczności<br />Obrazki to nie pismo klinowe, tylko ideograficzne. Klinowe to tylko kreski i kropki, nie przedstawiające żadnej konkretnej rzeczy, więc… chyba nie o to chodziło. Może hieroglify, albo właśnie ideogramy?<br />- „Każdy zawód miał swój znaczek: żołnierze - Excalibur pozostały w kamieniu”<br />Jeśli to Twój autorski świat, to co tam u licha robi Excalibur? Z tego, co wiem, Excalibur należy do kultury celtyckiej. Może po prostu miecz w kamieniu? <br />- Winsnow to przekręcone Windsor? XD<br />Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/10777093374734634800noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4663852367982361709.post-19631966896182210632016-08-19T00:00:36.429-07:002016-08-19T00:00:36.429-07:00Domyślam się, że masz jakiś konspekt, jakiś plan z...Domyślam się, że masz jakiś konspekt, jakiś plan z wyszczególnionymi punktami, do których ma zmierzać Twoja opowieść. Więc jeśli, wygląda to np. tak: <br />1. Harry przeżywa starcie z Voldemortem i trafia do Dursley’ów.<br />2. Harry dostaje list do Hogwartu.<br />3. Harry przyjeżdża do Hogwartu itd.<br />To od razu realizujemy pierwszy punkt (mamy zaczepienie fabularne dla tekstu i pierwsze wyznaczenie kierunku, oraz niejasną zapowiedx – którą zrozumiemy dopiero na końcu -, że Harry będzie musiał się z Voldemortem jeszcze zmierzyć). Rowling nie dodaje kilku rozdziałów 0, w których opisuje Harry’ego i świat. Pokazuje wydarzenia, a świat i postaci odmalowywane są mimochodem. <br />Jeśli przyjrzymy się tak Twojej historii, to co możemy powiedzieć po prologu i dwóch rozdziałach?<br />- Sara pracuje w pałacu,<br />- Sara mieszka z rodziną przyjaciela, którą najwidoczniej łączą z nią jakieś zobowiązania z przeszłości,<br />- Sara ma niejasne pochodzenie – zapewne ważne z punktu widzenia dalszej fabuły.<br />Ale… co z tego wynika? Mamy tylko opis, nie mamy zaczepów. A gdyby Sara już spotkała w pałacu swojego antagonistę, który sugerowałby, że coś jej zrobi? A gdyby była świadkiem powrotu wnuczki królowej? A gdyby była świadkiem jakiejś intrygi? Tak sobie teraz zmyślam, bo nie wiem, co zaplanowałaś. Chcę przez to tylko pokazać, że nie musisz się bać, że opowieść stanie się niezrozumiała, jeśli wyeliminuje się ten element wprowadzający we właściwą treść. Właściwa treść zaczyna się z pierwszym zdaniem – to najważniejsze, co trzeba wiedzieć.<br />Teraz odniosę się już typowo do rozdziału (najpierw fabularnie, potem gramatycznie – ale zaznaczam, że nie będę betować tekstu. Mogę wskazać tylko jakieś ogólniejsze problemy z poprawnością, w nadziei, że dzięki temu sama znajdziesz wszystkie potknięcia i czegoś się nauczysz : ) ). Na samym końcu mojego komentarza natomiast zajmę się zaletami.<br />Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/10777093374734634800noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4663852367982361709.post-42608663060585304882016-08-19T00:00:17.942-07:002016-08-19T00:00:17.942-07:00Dzięki za podziękowania!!!
Rozdział nie jest ani c...Dzięki za podziękowania!!!<br />Rozdział nie jest ani chaotyczny, ani przegadany : ) Brakuje mi w nim jednak jakiegoś zaczepu, czegoś, co zdradzałoby jakieś zaczątki fabuły. Spróbuję to wyjaśnić – rozdział jest obfity w informacje i dzięki ekspozycji tatuaży i sugestii na temat historii Sary czytelnik może coś przewidywać. Ale równie dobrze możemy przewidywać na ten moment, że Sara będzie chciała sięgnąć po władzę, jak i to, że ktoś Sarę z powodu jej pochodzenia skrzywdzi. Dobrze byłoby, gdyby w rozdziale oprócz ekspozycji pojawiały się jakieś wydarzenia składające się na linię fabularną. Jeśli chcesz opowiadać o tatuażach, znajdź ku temu jakiś pretekst, wymyślając wydarzenie, dzięki któremu opowiesz o nich i jednocześnie pchniesz fabułę na przód. To taka rada (raczej na przyszłość : ) ). Takich rzeczy, jak konstrukcja fabuły, można uczyć się oglądając Hollywoodzkie filmy (te Hollywoodzkie oparte są mocno na zasadach budowy klasycznej opowieści – zasada trzech aktów, skupienie na akcji, itd., dlatego są lepsze do nauki podstaw warsztatu niż europejskie kino studyjne – tutaj za bardzo się miesza i eksperymentuje). Weźmy na przykład Avengers (ufam, że widziałaś ten film, jest bardzo popularny): twórcy muszą wprowadzić ekspozycję poszczególnych bohaterów, więc zamiast opowiadać o nich przez narratora, pokazują ich poprzez wydarzenia (np. mamy dowiedzieć się że Banner jest niebezpieczny, więc Tarcza wysyła po niego oddział specjalny), mamy poznać działanie laski Lokiego (nie musimy słuchać o tym, jak bardzo jest niebezpieczna – odpowiednik opisu, pokazujemy scenę, w której Loki dzięki lasce przejmuje władzę nad umysłami ludzi. W dodatku nie przejmuje władzy nad kimś randomowym, ale nad Hawkeye’em i doktorem Selvigiem. Potem okaże się, że to było ważne i ma wpływ na fabułę – Hawkeje zdradzi Lokiego, a Selvig pomorze otworzyć portal). Jeśli nie ma się zwyczaju zagłębiania w konstrukcji, to wszystko ogląda się jak ciąg przypadków, z których składa się dana historia. Ale fabuła to raczej puzzle, ma się kilka części i układa się je w taki sposób, żeby coś przedstawić. Każdy z tych puzzli składa się na fabułę, nie ma czystych, pustych kawałków, które niosą tylko ekspozycję, albo opisy świata. „Diuna”, która uchodzi za przegadaną i pełną opisów, także stosuje się do zasady, że jeśli opis, to należy znaleźć ku temu pretekst (a „Diuna” to wielka opowieść, dziejąca się w innym świecie i ze skomplikowaną polityką. Mimo wszystko autor nie zadziałał: „ok, 3 rozdziały na poznanie bohaterów i świata, a od 4. lecimy z akcją”. I poznanie świata i akcja muszą dziać się równolegle, dzięki temu opowieść staje się harmonijna. W przypadku „Diuny” ze światem i działającymi w nim zasadami zaznajamiamy się przez cały okres trwania powieści. Jeszcze taki przykład: Herbert, zamiast opisywać, jak wyjątkowym chłopcem jest Paul Atryda, wprowadził już na samym początku scenę, w której Paul poddany został próbie bólu. Jednocześnie czytelnicy dowiadują się, że może być długo oczekiwanym Kwisatz Haderach i chociaż nie wiemy przez bardzo, bardzo długo, co to znaczy, w toku odkrywania fabuły, dowiadujemy się, kim ten Kwisatz jest, i jednocześnie odkrywamy, że scena otwierająca powieść nie była przypadkowa, tylko była foreshadowingiem). Trochę się rozpisałam. I nie chodzi mi o to, żeby Cię krytykować. Chcę po prostu wskazać, że nie należy rozgraniczać „wyjaśnień” i „fabuły” ¬ - można wyjaśniać poprzez fabułę i jednocześnie zyskiwać na dynamice tekstu. Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/10777093374734634800noreply@blogger.com